Archiwum dla dnia 2 czerwca 2011

Wietrzna kraina wiatraków - Delta Lloyd Regatta

  Kolejny start w Pucharze Świata za nami. Regaty, które pokazały, że kilka wspólnych treningów na silnym wietrze to za mało, aby zgrać się i móc powalczyć z najlepszymi. A apetyt na walkę o dobry plac był. W końcu na jedynkę meldowaliśmy się regularnie w pierwszej piątce Niestety braki techniczne nie pozwoliły nam dowozić dobrych pozycji do mety. Nie tylko my fikaliśmy koziołki na genakerze. Praktycznie wszyscy mieli trudności z okiełznaniem łódek. Falstarty w dwóch wyścigach nie poprawiły nam humorów i jeszcze bardziej oddaliły nas medal race`u i topowej dziesiątki. Na otarcie łez wygraliśmy jeden wyścig, ale niedosyt pozostał, tym bardziej, że przez ostatnie 3 dni regat nie ro...

czytaj więcej

Hyeres 2011– relacja z małą obsuwą...

Hyeres – eliminacje. Faza eliminacyjna za nami – Francuzi rozegrali 9 wyścigów i szło im to jak krew z nosa. Wszystkie 3 dni spędziliśmy od rana do wieczora na wodzie tylko dlatego, że komisja miała dłuuugie ruchy. Grrr… Z eliminacji zadowoleni: 6, 11, 27, 3, 6, 12, 1, 11, 12 i w generalce jako 11. W tabeli wszyscy dość ciasno stoją z punktami wiec dobra lokata na atak. Hyeres – finały. 6 wyścigów finałowych ( dla nie wtajemniczonych: po eliminacjach najlepsze 25 łódek startuje w tzw. gold fleet`cie) rozegrano w słabym i średnim wietrze. Pierwszy dzień był bardzo udany (6,9,6) w przeciwieństwie do drugiego dnia, gdzie nie obyło się bez „przygód” na trasie: w pierwszym s...

czytaj więcej

Wracam do gry…

  Po dwu letniej przerwie, wypełnionej rozkręcaniem muffinowego królestwa,  postanowiłem wrócić na pole walki – trasę regat. W czasie tych kilkunastu miesięcy miałem okazję być kilka razy na wodzie w roli obserwatora czy też trenera 29era i 49era, co jeszcze bardziej nakręcało mnie do powrotu na łódkę. Przerwa dużo mi dała. Człowiek chyba rzeczywiście zaczyna doceniać frajdę z pływania w momencie kiedy przestaje pływać.

czytaj więcej

Dodaj
do ulubionych